4 grudnia 2 21r godz. 17:21
NO TO, ZACZYNAM SIEDZENIE.
I MIMO ŻE NIE DŁUGO, BO TYLKO 10 DNI, TO I TAK, NIE WIEM, JAK TO ZNIOSĘ
DZIEWIĄTKA
Jołka Wszystkim,
Jaki piękny świat, gdy się co dzień, ma cały czas wypełniony zajęciami na zewnątrz. Praca, wolontariat, potrafią zająć człowieka tak, że nie ma czasu, na głupie rozmyślania, o niebieskich migdałach. No cóż, od dziś przez dziesięć dni, jestem znów uziemiony w domu. Można mieć niepokojący zawrót głowy jeśli przyjdzie refleksja, że złamanie ręki mnie nie uziemiło, a kowid, potrafi skutecznie dosiąść nawet takiego obywatela.
Hmmmm. Na szczęście nic mi nie jest, a tylko muszę odbyć kwarantanne, po tym gdy wczoraj okazało się że dwóch podopiecznych, ma kowida.
Jakie, to wszystko dziwne. Sam przechorowałem go, a teraz muszę siedzieć, za innych. Mam tylko nadzieję, że nie zwariuję przez ten czas.
No, to znikam, i już nie fikam,
Ja, do 13. Ale spoko, jakoś nie jest tak źle. Przynajmniej mam czas, na lekturę zaległych książek, wyspanie się z kotami pod bokiem, i w ogóle reset. Myślałem, że będzie gorzej…
Uśmiech.
Piąteczka! Ja siedzę do 11 włącznie.
To nie zazdroszczę.
Wyrazy współczucia. Świra można dostać, szczególnie w mieście, na szczęście kwarantannę mogłam dokończyć u rodziców wraz z nimi i miałam dostęp do tlenu, przez to zaczęłam się szybko regenerować.